Tel Aviv zasymilował starą Jaffę
i jej dawne arabskie przedmieścia, żeby je kontrolować
i przeznaczyć dla nowych imigrantów, jednak przez pierwszą
dekadę okolica wzgórza Tel Jaffa była zapuszczoną wylęgarnią
kłopotów, slumsem zamieszkałym przez element obcy wypieszczonemu
Białemu Miastu: biedaków, przestępców i oczywiście Arabów.
Zajęli oni byłe rezydencje bogaczy podzielone na małe
lokale (narzuca się skojarzenie z radzieckimi komunałkami).
Jako antyteza, teren dorobił się nawet przezwiska Czarne
Miasto. W 1961 władze Izraela i władze miejskie Tel
Avivu założyły wspólnie firmę Kompania Rozwoju Starej
Jaffy, której celem była, jakbyśmy dziś powiedzieli,
rewitalizacja. Zamierzano przeprowadzić "modernizację
terenu", jednak izraelska definicja tego pojęcia
w latach 60.-70. oznaczała demolkę starego i zastąpienie
go nowoczesnym, "europejskim". W ten sposób
zniknęły zarówno pozostałości dzielnicy Manshiya, jak
i dwie trzecie historycznej zabudowy starego centrum.
Trafiłam na internetowy artykuł, oskarżający władze
o "starcie z mapy" palestyńskiego dziedzictwa
Jaffy, ale chyba nie w tym rzecz, a w każdym razie nie
tylko w tym. Przecież także czysto izraelskie dziedzictwo
architektoniczne w postaci sypiących się po kilkudziesięciu
latach budynków Białego Miasta zostało częściowo zniszczone,
zanim nie wtrąciło się UNESCO ze swoją Listą światowego
dziedzictwa. Jeszcze w 1985 jeden z zagranicznych reżyserów
objaśniał wybór przedmieści Jaffy na plan filmowy tym,
że teren "wygląda jak po bombardowaniu". Oczywiście
wyburzenia spowodowały odpływ mieszkańców, populacja
zmniejszyła się kilkunastokrotnie w okresie od 1961
do 1989. Rewitalizacja Jaffy przebiegała w trzech etapach.
W latach 60.-70. grupa artystów kupiła i wyremontowała
budynki, osiedlając się w nich. Podkreślano, że ich
celem nie był zysk, lecz pragnienie nowej, świeżej przestrzeni.
W latach 80. dołączyli do nich nabywcy nieruchomości
szukający kolorytu lokalnego i historycznego sztafażu.
Byli to głównie przedstawiciele nowej klasy średniej,
którzy z reguły sprzedawali swoje dotychczasowe lokale,
bowiem ceny nieruchomości zaczęły rosnąć. Trzecia fala
to osoby zamożne, dla których międzynarodowi deweloperzy
zaczęli budować zamknięte osiedla, w wyniku czego całe
ulice zyskały status elitarnych. W latach 90. ceny nieruchomości
wystrzeliły do 5 milionów dolarów za apartament w dzielnicy,
która jako całość była uważana za poślednią. W tym samym
czasie pierwotni mieszkańcy sprzedawali swoje mieszkania,
by przenieść się do tańszej okolicy.
(Główne źródło: D.Monterescu "Jaffa Shared and
Shattered: Contrived Coexistence in Israel/Palestine"
2015)
|
|
Wspomniany artykuł z 2016
pt. "Wiping Palestinian history off the
map in Jaffa" twierdzi, że turystyczna
mapa Jaffy prezentuje syjonistyczną wersję miasta,
"Jaffę 2.0" - uroczą dzielnicę z "lokalnym"
klimatem, z podkreślonymi elementami chrześcijańskimi,
a z pominięciem lub umniejszeniem muzułmańskich.
Inny artykuł z 2015 (Salim Tamari "You
Are Here! You Were Here! Chutzpah or Kharbata?")
mówi o niepokojącym odkryciu, którego niestety
nie widziałam na własne oczy - mapie turystycznej
umieszczonej przy wejściu do jaffańskiego portu,
w trzech językach informującej turystę gdzie
się znajduje. Po angielsku "You Are Here",
po hebrajsku "Ata Nimtzah Kahn" (to
samo znaczenie) i po arabsku "Kunta Huna"
(You Were Here). Zamieszczam obraz pobrany
z artykułu i mam nadzieję, że ktoś z arabskomówiących
znajomych kiedyś to zweryfikuje.
|
To, co zobaczyłam na własne oczy, faktycznie jest pstrą
mieszanką starego z nowym i wyraźnie wskazuje, że okolica
jest nastawiona na turystów. Zaś to, co wyczytałam,
przygotowując dawniejszą historię Jaffy (link na górze
strony), wprowadza zamieszanie i wrażenie dorabiania
historii na siłę, np. powszechne kierowanie do "domku
Szymona Garbarza", który absolutnie nie ma prawa
istnieć i to z wielu powodów (przyznaję, że nawet do
niego nie poszłam, tym bardziej, że dom jest własnością
prywatną i nie można wejść do wnętrza). Dalej - kościół
św. Piotra. Według jednych źródeł zbudowany w miejscu
domku Szymona (sprzeczność?), według innych - w miejscu
franciszkańskiego schroniska, ale ono z kolei rzekomo
zastąpiło "piwnice św. Piotra", które były
położone blisko morza, a nie na wzgórzu. Trzeci przykład
- klasztor ormiański. Informacja o nim powtarzana na
licznych stronach internetowych podkreśla założenie
"przed rokiem 1000 ne", choć nie znajduje
to potwierdzenia w źródłach historycznych. Ale dość
narzekania - idziemy zwiedzać!
=======================================================================
Historycznie biorąc, teren Jaffy zwiedzaliśmy już 21
lutego, spacerując po Kerem HaTeimanim i Neve Tzedek,
a także odwiedzając starą stację kolejową. Opisane na
stronie Tel Avivu Charles Clore Park, meczet Hassan
Bek i Muzeum Irgun - pozostałości dzielnicy Manshiya
- to także dawna Jaffa. Na tej stronie skupiam się na
Starej Jaffie czyli mieście w granicach murów obronnych,
zburzonych w latach 1870.
Do Jaffy weszliśmy od północy, ulicą Goldmann (001-002),
wprost na główny plac (003), stanowiący centralną część
Jaffy po zburzeniu murów obronnych. Plac noszący imię
Yossi Carmel. I od razu natykamy się na kwestię sporną
między arabską Jaffą a żydowskim Tel Avivem. Kiedy w
2009 nadawano placowi patrona, mieszkańcy Jaffy głosowali
na Sadata i Begina jako laureatów pokojowej Nagrody
Nobla i symbole pokojowej koegzystencji. Władze Tel
Avivu wybrali członka Hagany Yossi Carmela, ponieważ
był jednym z fundatorów organizacji Fundacja Telavivska.
Protesty nie pomogły, nazwa została. I tak powszechnie
mówi się po prostu Plac Zegarowy. Zabudowa placu pochodzi
z czasów osmańskich, w czasie budowy wieży był to plac
targowy (jego zdjęcie jest powyżej w części historycznej).
Wieża zegarowa (006) jest
jedną z siedmiu podobnych, wzniesionych na terenie osmańskiej
Palestyny. Inicjatorem budowy był żydowski przedsiębiorca
i zegarmistrz, powodem - 25-lecie panowania sułtana
Abdul Hamida II, a fundatorami - mieszkańcy, zarówno
Arabowie, jak i Żydzi. Budowana między 1900 a 1903 z
wapienia kurkar, z miedzianym dachem, trzykondygnacyjna,
pierwotnie posiadała cztery zegary (obecnie ma dwa).
Był to pierwszy w mieście zegar "świecki"
- dotychczasowe mieściły się na wieżach różnego wyznania
świątyń.
|
|
Wśród innych osmańskich budynków
na placu jest tzw. Nowa
Saraya z 1897 - nowa rezydencja tureckiego
gubernatora i sąsiadująca z nią siedziba gubernatora,
wzniesione pod koniec XIX wieku na terenie poza
byłymi murami. Podczas wojny domowej w 1948
budynek rządowy został wysadzony. Rezydencja
przetrwała, obecnie jest odrestaurowana (010),
odtworzono także część frontonu drugiego budynku
- marmurowe kolumny (011). Po lewej Nowa Saraya
jeszcze w całości. Z rezydencją sąsiaduje dawny
rynek grecko-prawosławny (007 po lewej). Po
przeciwnej stronie placu znajduje się budynek
osmańskiej, a następnie brytyjskiej policji
i więzienia, w którym obecnie mieści się luksusowy
hotel Setai (012), a nieco dalej przy głównej
ulicy Yafet - słynna piekarnia Abouelafia (016),
założona w 1879 przez Araba adoptowanego przez
żydowską rodzinę.
|
Skręcajac z Placu Zegarowego na zachód trafimy na
meczet
Al-Mahmoudiya (021), największy meczet Jaffy,
zbudowany w latach 1812-1814 (na pozostałościach pierwotnego
meczetu z 1730) przez ówczesnego gubernatora Jaffy Muhammada
Aghę zwanego Abu Nabbut. Z meczetem sąsiaduje sabil
czyli fontanna publiczna (020), druga ze zbudowanych
przez Abu Nabbuta.
Przy placyku na północ od
meczetu znajduje się niedawno odrestaurowana
inna fontanna-studnia (026), także zbudowana
przez Abu Nabbuta (po prawej). Ta okolica została
odnowiona w ostatniej dekadzie - Google street
view z 2011 (czyli z roku mojej pierwszej wizyty
w Jaffie) pokazuje jeden wielki plac budowy,
np. budynek ze zdjęcia 028 jeszcze nie istnieje.
Po wspięciu się schodami przez park HaMidron
(najstarszy park Jaffy, położony na ruinach
arabskich domów zburzonych przez Brytyjczyków)
z powrotem na ulicę Shlomo znaleźliśmy się koło
baterii dział (038), odnalezionych podczas wykopalisk
na terenie portu. Działa zostały sprowadzone
przez władze osmańskie dla ochrony przez piratami
i Beduinami, i aż do zburzenia murów obronnych
były ich częścią.
|
|
|
Po drugiej stronie ulicy Shlomo stoi Assarayah al Atiqa
albo
Stara Saraya (041),
budynek, wzniesiony przez Abu Nabbuta w początkach XIX
wieku na pozostałościach twierdzy krzyżowców. Od 1811
do końca XIX wieku pełnił funkcję siedziby osmańskiego
gubernatora. Po przeprowadzce gubernatora do nowej siedziby
budynek sprzedano rodzinie Demiani, która otworzyła
w nim fabrykę mydła. Od 1961 znajduje się w nim muzeum
archeologiczne.
|
|
Idąc ulicą Segev na zachód
dojdziemy do katolickiego kościoła
św. Piotra (044).
Historia jego powstania jest owiana licznymi
nieprawdopodobnymi domysłami, mówiącymi o wzniesieniu
to na miejscu domku Szymona Garbarza, to "jaskiń
św. Piotra", to w XVI wieku "na ruinach
wcześniejszego kościoła" (do połowy XVII
wieku cała Jaffa była ruiną), to znów w 1654
"w ocalałej wieży twierdzy" (właśnie
wtedy zaczęto odbudowę twierdzy). Pewne jest,
że obecny budynek został zbudowany w latach
1888-1894 w stylu nowego baroku hiszpańskiego.
Dowodem niech posłużą zdjęcia: Felix Bonfils
w 1870 bez wieży (we wcześniejszej części powyżej)
versus nieznany autor w 1899 z wieżą (po lewej).
|
Ciekawostka: kościół jest zorientowany odwrotnie - prezbiterium
jest skierowane na zachód. Msze są odprawiane po angielsku,
hebrajsku, hiszpańsku i polsku. Podobno lokalni polscy
pracownicy zjawiają się tu regularnie w wolne soboty,
choć my akurat ich nie spotkaliśmy. Sklepienie kościoła
jest kolebkowe (057), ściany pokryte marmurem, witrażowe
okna z wizerunkami świętych wykonano w Monachium, ambona
została wyrzeźbiona w oryginalny motyw drzewa (055).
Na południe od kościoła leży
plac
Kdumim (064), będący centralnym miejscem gromadzenia
się turystów odwiedzajacych Starą Jaffę. Powstał on
w wyniku wcześniej wspomnianej demolki urządzonej zabudowaniom
Jaffy przez wojska brytyjskie podczas zamieszek 1936
roku. Przy placu znajduje się Centrum Turystyczne, służące
także jako małe muzeum (Kdumim to jedno z jaffańskich
stanowisk archeologicznych). Ku uciesze turystów w 2011
zamontowano na placu oryginalną
fontannę
Zodiak (066) autorstwa Vardy Ghivoly i Ilana
Gelbera, ukazującą nietypowe oblicza wykonanych z wapienia
zodiakalnych postaci. Oczywiście nie obyło się bez legendy
o starożytnej studni życzeń usytuowanej w tym miejscu.
Jak przystało na turystyczną pułapkę, plac Kdumim obfituje
w sklepy z suwenirami i restauracje. W jednej z nich,
Bell Cafe (068) , zjadłam kolejną wersję hummusu - tehina
z falafelem (073). Zarówno Bell Cafe, jak i sąsiadująca
z nią galeria sztuki Gallery 12 (079) znadują się w
zachowanych starych budynkach (brytyjska demolka oszczędziła
zabudowania na zachodnim zboczu wzgórza). Tuż koło Bell
Cafe znajduje się mocno zakamuflowane zejście schodami
(080) do uliczki Netiv HaMazalot (ulica Gwiazdozbiorów),
która biegnie między ścianami położonych na zboczu domów,
równoległe do wybrzeża. Uwagę zwracają ceramiczne tabliczki
z nazwami ulic i numerami, ozdobione znakami zodiaku
- 12 uliczek o nazwach zaczynających się od "Mazal"
na terenie tzw. dzielnicy artystów nosi nazwy gwiazdozbiorów
zodiakalnych (5 znajduje się na zboczu nad portem, 7
w górnej części wzgórza). My udaliśmy się na południe,
natykając się w wąskim przejściu na liczne galerie sztuki,
m.in. Studio Julien Roux (084), eksponujące prace dwojga
francuskich artystów. Nasunęło mi się skojarzenie z
włoskim artystą Alem Valenti napotkanym w maltańskim
Birgu, ale Francuzka okazała się znacznie mniej kontaktowa.
Na rozwidleniu skierowaliśmy się w prawo i w dół ku
nabrzeżu (087), podczas gdy lewa odnoga prowadziła w
górę do "domku Szymona Garbarza" (086). Wyszliśmy
na nabrzeże na wysokości pólnocnego krańca zbudowanego
przez Brytyjczyków nowego falochronu (090), a zarazem
południowej granicy starego portu, sąsiadującej z ówczesnymi
murami obronnymi (092). A także z widokiem na nieczynną
latarnię (094), zbudowaną
w 1865 i działającą do zamknięcia jaffańskiego portu
w 1965. Przez sto lat rolę latarników pełniły trzy pokolenia
ormiańskiej rodziny. Żółtawa wieża obok latarni to minaret
małego meczetu Jamea el Budrus. Obecnie
port
w Jaffie służy drobnicy - jachtom, łodziom rybackim
i turystycznym. Budynki nabrzeża, wśród nich magazyny
portowe z czasów mandatowych (105), zostały przekształcone
w galerie sztuki i restauracje, a także ozdobione muralami.
Idąc ulicą HaAliya HaShniya na północ wzdłuż brzegu
napotkamy słynne budowle chrześcijańskie. Pierwsza z
nich to
grecki klasztor ortodoksyjny
św. Michała Archanioła Patriarchatu Jerozolimy
(120), zbudowany w 1894, druga - starszy od sąsiada
ormiański klasztor św. Mikołaja
(127). O ile starszy, nie wiadomo - to właśnie o nim
pisze się powszechnie jako o "założonym przed rokiem
1000 ne" i służącym od tamtej pory jako schronienie
dla potrzebujących. Czemu więc przez trzysta lat pielgrzymi
byli skazani na zawilgłe "piwnice św. Piotra"?
Najprawdopodobniej klasztor powstał w XVII wieku, a
wiadomo na pewno, że w 1799 "gościł" zadżumionych
żołnierzy Napoleona, kiedy cesarz zmusił zakonników
do ich leczenia przy pomocy klasztornych specyfików.
Porównując obraz Antoine-Jeana Grosa ze zdjęciem wewnętrznego
dziedzińca (128) można doszukać się pewnych podobieństw.
W XVIII wieku klasztor został rozbudowany dzięki środkom
przekazywanym przez miejscowych Ormian.
Najstarszym meczetem Jaffy
jest meczet Al-Bahr
(131). Jego nazwa oznacza "morski",
służył marynarzom i rybakom, a także ich żonom,
modlącym się o szczęśliwy powrót mężów. Powstał
około połowy XVII wieku. Rycina po prawej, autorstwa
niderlandzkiego podróżnika i pisarza Cornelisa
de Bruyna z roku około 1680 jest uważana za
najstarszy zachowany wizerunek meczetu. Meczet
jest nieczynny od 1948, w 1997 został odrestaurowany.
Wzdłuż ulicy HaAliya HaShniya biegła linia murów
obronnych z czasów osmańskich, natomiast wcześniejsze
mury zbudowane przez krzyżowców znajdowały się
wyżej i ich pozostałości zostały z czasem przykryte
przez budynki osmańskie. Podobno przebieg murów
osmańskich jest gdzieś zaznaczony na chodniku
(123), ale niestety nie zauważyłam gdzie. Z
tego miejsca nabrzeża można dostrzec skałę
Andromedy (138) i pozostałości naturalnego
kamiennego falochronu starego portu (136).
|
|
|
Po minięciu meczetu ponownie wspięliśmy się na górę
przez zachodnią część parku HaMidron, przecinając ulicę
Segev i kierując się ku szczytowi wzgórza Tel Jaffa.
Jest on w całości pokryty parkami, pod którymi znajdują
się pozostałości najstarszej zabudowy, w tym egipskiej
twierdzy.
Park HaPisga
("ogród na szczycie") został utworzony w latach
1970. i jest też nazywany Parkiem Abrasha od nazwiska
założyciela Abrahama Shechtermana. Jego najwyższy punkt
stanowi modernistyczna rzeźba
Wrota
Wiary (149), złożona z trzech czterometrowych
bloków ułożonych w formie bramy i symbolizujących "Marzenie
Jakuba", "Ofiarę Izaaka" i "Upadek
Jerycha", dzieło Daniela Kafri z 1977 roku. Ze
szczytu wzgórza roztacza się fantastyczny widok (151)
i nic dziwnego, że każdy kolejny zdobywca tego terenu
jak najszybciej budował tu twierdzę. Najstarszą wznieśli
Egipcjanie, a my niestety klasycznie przegapiliśmy miejsce
wykopalisk z kopią Bramy Ramzesa II, skręcając od razu
na zachód ku Mostowi Życzeń, zamiast na południe.
Most
Życzeń (157) nad ulicą Segev to kolejna "zodiakalna"
sztuczka dla turystów. Pierwotny drewniany most powstał
na początku lat 1960. łącząc park HaPisga z placem Kdumim
i dotrwał do 2011, kiedy został zamknięty ze względów
bezpieczeństwa. W 2016 ukończono nowy 26-metrowy most
drewniano-metalowy. Metalowe płaskorzeźby znaków zodiaku
na poręczy (158) są dziełem lokalnych artystów Esther
Shlomo i Freddy Fabiana. Zgodnie ze "starożytną
legendą" ktokolwiek wejdzie na most, dotknie swojego
znaku zodiaku i patrząc na morze pomyśli życzenie...
Na szczęście widok na morze jest piękny, więc dałam
się podpuścić. Ale pomyślanego życzenia nie zdradzę
;)
Z mostu zeszliśmy do drugiego obszaru zachowanej i częściowo
odrestaurowanej (162) starej zabudowy, ograniczonego
od południa ulicą Pasteur. Ponownie zapuściliśmy się
w plątaninę "zodiakalnych" uliczek obsadzonych
przez galerie sztuki. Z labiryntu wyszliśmy przy budynku
z 1742 roku (187), który długo pełnił ważną rolę tawerny
i domu gościnnego dla pielgrzymów, a następnie w 2.
połowie XIX wieku służył jako fabryka mydła. Od 1949
w jednej jego części mieści się synagoga libijskich
Żydów, a drugą w 1995 roku zakupiła izraelska artystka,
rzeźbiarka i projektantka Ilana Goor w celu utworzenia
muzeum dla swojej kolekcji dzieł sztuki (184). Po sąsiedzku
powstaje drugie muzeum - iluzjonisty Uri Gellera, z
planami otwarcia w maju 2020. Ponieważ Geller jest znany
ze sztuczki wyginania łyżek, koło muzeum umieszczono
rzeźbę
Największej Łyżki Świata
(181) - 18 metrów długości. 11 ton wagi. Wykonał ją
Michel Sabag według projektu samego Gellera. Z placyku
roztacza się piękny widok na południe (185), biegną
też wzdłuż niego resztki dawnych murów miejskich (183
po lewej). Niżej znajduje się graniczna ulica Pasteur,
przy której stoi jedna z rzeźb Ilany Goor -
Uśmiechnięty
Wieloryb (188). Rzeźba z brązu i nieduża fontanna
powstały w 1985. Przy ulicy Pasteur (191) mieści się
także - a być może mieścił -
grecki
kościół prawosławny św. Jerzego (192). Wydaje
się, że ma nowych lokatorów, bo tabliczkę z nazwą kościoła
zastąpiły girlandy. Dalej na południe ulica Pasteur
przechodzi w Yefet, której południowy odcinek ukazuje
inne oblicze Jaffy - odnowione rezydencje, luksusowe
apartamentowce, zamknięte osiedla. Budynek na zdjęciu
193 to College des Freres, katolicka francuska szkoła
międzynarodowa reguły wspólnoty zakonnej lasalian, działająca
od 1882 roku, zaś 194 to klasztor św. Józefa z 1887,
niedawno odrestaurowany i przerobiony na luksusowy Jaffa
Hotel. Yefet (poprzednia nazwa Ajami od perskiego świętego)
jest główną i najdłuższą (5 km) ulicą Jaffy. Przed zburzeniem
murów była albo drogą prowadzącą wzdłuż murów miasta
od zewnątrz, lub też fosą, zasypaną po zburzeniu murów.
Po ich zburzeniu stała się jedną z głównych arterii
handlowych, łączącą Jaffę z Gazą.
Po zawróceniu ku starej części Jaffy weszliśmy jeszcze
na chwilę między stare uliczki, by zobaczyć kolejną
ulubioną przez turystów rzeźbę -
Wiszące
Drzewo Pomarańczowe (199). Artysta Ran Morin
w 1993 zasadził drzewko w donicy ze sztucznego kamienia
i podwiesił na stalowych linach. Sztuka? Być może. Na
pewno ładny symbol dla Miasta Pomarańczy. Niestety w
porównaniu ze starszymi zdjęciami z sieci pomarańczka
nie wygląda najlepiej i chyba powoli marnieje.
|
|
Następnie ulicą HaTsorfim
i HaPninim wróciliśmy do Yefet (204) w pobliżu
wielokrotnie wspominanego obszaru wykopalisk
Ganor. Foto 206 to ulica Pinhas, z Yafet skręciliśmy
w Ami'ad i doszliśmy do terenu Shuk
HaPishpeshim, słynnego pchlego targu.
Tu zaczynają się mieszane zdjęcia z dwóch dni.
Jaffę zwiedzaliśmy w sobotę, kiedy rynek był
nieczynny - wtedy sfotografowałam liczne murale
(bramale?) pokrywające żaluzje zamkniętych stoisk
(szczególnie aktywny wydaje się artysta Muhaack),
po czym przysiedliśmy na piwo w ulubionym pubie
lokalsów - Main Bazaar (218) w jednej z rynkowych
alejek, bocznej od Olei Zion (221). Z kolei
we czwartek z rana, w dniu wyjazdu, zrobiliśmy
szybki wypad na jaffański rynek po prezenty.
Obraz po lewej przedstawia rynek w roku 1877
okiem znanego z fotograficznej dokładności niemieckiego
malarza Gustava Bauernfeinda.
|
Wykopaliska na obszarze Ganor wydają się być definitywnie
zakończone. Prowadzono je w dwóch etapach, w latach
1994-99 i w 2007, przy czym większość przytoczonych
powyżej informacji o znaleziskach z różnych warstw przypada
na etap drugi (patrz: Burke i Peilstocker "The
History and Archaeology of Jaffa 1" 2011). Obecnie
(a także na Google street view z 2015) strefę E czyli
trapez między ulicami Yefet, Pinhas, Tanhum i Ami'ad
zajmuje sześciokondygnacyjny apartamentowiec (206 po
lewej), w podziemiach którego mieści się parking.
Nasz powrót z Jaffy w sobotę 22 lutego (tak samo jak
dzień wcześniej z HaTachana po zachodzie słońca) okazał
się wyzwaniem. Strona komunikacji publicznej Tel Avivu
informuje o uruchomionych od listopada 2019 specjalnych
"szabasowych" bezpłatnych liniach autobusowych
o numerach 7xx, łączących najważniejsze punkty miasta.
Linia 705 biegnie wzdłuż wybrzeża z przystankiem przy
placu Zegarowym. Super, tyle że autobus okazał się być
malutkim mikrobusem, który na nasz przystanek przyjechał
wypełniony. Ten i następny takze. Zmusiło nas to korekty
planów i oczekiwania na zachód słońca i wznowienie regularnej
komunikacji. Czas wypełniliśmy spacerem biegnącą od
placu na północny wschód
ulicą
Razi'el, która okazała się zabudowana pięknymi
i bardzo zniszczonymi budynkami. Uwagę przyciąga zwłaszcza
dom pod nr 15 (235), w
którym (wówczas jeszcze przy ulicy Nagib Bustros) od
1892 mieszkał Alexander Howard, XIX-wieczny przedsiębiorca
hotelowy, na zmianę współpracujący i kłócący się z Thomasem
Cookiem. Howard był masonem i fasada domu była pierwotnie
pokryta masońskimi symbolami i hasłami. Wzdłuż północnej
strony ulicy ciągnie się długi dwukondygnacyjny budynek
noszący numer 14-16 (238) o wyraźnie mieszanym przeznaczeniu,
o dużych bramach załadunkowych na parterze i biegnącej
wzdłuż całego budynku galeryjce na piętrze. To znaczy
galeryjka była tam jeszcze w 2012 (Google street view),
obecnie z muru wystają jedynie wsporniki. Ulica jest
niesamowita i żałuję, że tylko tyle z niej zobaczyłam.
Najwyraźniej nie dosięgło jej jeszcze szaleństwo modernizacji
i ciekawa jestem, ile budynków przeżyje najbliższe lata.
Na początku XX wieku Nagib Bustros była jedną z głównych
ulic handlowych i "biznesowych" Jaffy.
Ponieważ nasz regularny autobus 10 także gdzieś przepadł,
więc czekaliśmy nia niego przy piwie w Cafe Bistro Rogette
(240), położonym w budynku Nowej Sarayi od strony ulicy
Marzuk Ve-Azar (005). Skończyło się wszakże taksówką,
co traktuję jako przestrogę przed zbytnim zaufaniem
do telavivskiej komunikacji zbiorowej.