"Les Champs-Élysées", "Le Jardin du Luxembourg",
"Dans Paris a velo" - te piosenki Joe Dassina towarzyszyły
mi w myślach, gdy po raz pierwszy zobaczyłam Paryż. Do tego gdzieś
w tle plątał się Duncan McLeod i jego łódź mieszkalna na Sekwanie,
której zawsze mu zazdrościłam.
Jak zwykle w obecnych okolicznościach życiowych, wizyta była krótka.
Zbyt krótka, by "zobaczyć Paryż i umrzeć" ;)
18 czerwca przylecieliśmy na lotnisko Orly. Trasa zwiedzania
na pozostałą część dnia objęła: dworzec Gare Montparnasse, wieżowiec
Tour Montparnasse o wysokości 59 pięter z punktem widokowym
o naprawdę imponującym zasięgu, potem Le Jardin du Luxembourg
czyli Ogród Luksemburski, XVII-wieczny park stworzony na życzenie
Marii Medycejskiej. Następnie przeszliśmy na wyspę Île de la
Cité, żeby zobaczyć słynną gotycką katedrę Notre Dame de Paris.
Powstała w miejscu IX-wiecznego kościoła, a budowano ją ponad
180 lat (1163-1345).
Z zewnątrz obejrzeliśmy Centre Georges Pompidou - centrum kulturalne
powstałe z inicjatywy prezydenta Pompidou (ogłoszony konkurs
wygrał projekt Piano i Rogersa), przeszliśmy przez Plac Strawińskiego
z kolorową i zabawną Fontanną Strawińskiego. Kościół Saint Eustache
(późny gotyk, 1532-1640) niestety obejrzałam tylko z daleka,
czego ogromnie żałuję. Potem spacer szeroką Rue de Rivoli, biegnącą
wzdłuż rzeki 3-kilometrową ulicą, którą zbudowano w latach 1802-1835
na życzenie Napoleona. Dziś mieszczą się na niej głównie drogie
sklepy, luksusowe hotele i antykwariaty. Palais & Musee
du Louvre też minęliśmy, podziwiając tylko z zewnątrz, po czym
przetarliśmy oczy widząc pomnik Jeanne d'Arc w tandetnym, intensywnie
złotym kolorze (1874). Rzut oka w bok na Place Vendôme w dalekiej
perspektywie, z kolumną z pomnikiem Napoleona. Było już późno,
więc zeszliśmy do stacji metra Concorde, aby wrócić na kwaterę.
19 czerwca, jak i dwa kolejne dni, zaczął się słodkim francuskim
śniadaniem u naszej gospodyni Marii. Potem cały dzień zajął
nam salon lotniczy Le Bourget.
20 czerwca rano uwieczniłam widok z okna dla udowodnienia prawdziwości
reklamy, że z kwatery widać Wieżę Eiffla. Potem wróciliśmy na
Le Bourget, tym razem zwiedzić Muzeum Lotnictwa. Efekty obu
dni do obejrzenia w galerii spotterskiej. Po powrocie do centrum
zaczęliśmy spacer prawie tam, gdzie go przerwaliśmy - na Rue
de Rivoli, powtarzając część trasy sprzed dwóch dni i dodając
do niej nowe elementy, m.in.pomnik marszałka Gasparda de Coligny.
Doszliśmy do XVIII-wiecznego Place de la Concorde z XIX-wiecznymi
brązowymi (choć czarno-złotymi) fontannami Fontaine des Mers
oraz Fontaine des Fleuves oraz zajmującym centralne miejsce
placu 23-metrowym Obelisque de Louxor, obeliskiem mającym ponad
3000 lat, pochodzącym ze świątyni w Luksorze. Na wysokości mostu
Aleksandra III odeszliśmy od rzeki, przechodząc obok Grand Palais
i Petit Palais (Muzeum Sztuk Pięknych), koło pomnika Charlesa
de Gaulle. Następnie szeroką ulicą Avenue des Champs-Élysées
doszliśmy do słynnego XIX-wiecznego, empirowego Łuku Triumfalnego
- Arc de Triomphe. Zbudowano go dla uczczenia poległych podczas
rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich. Pomnik stoi na
Placu Charlesa de Gaulle, wcześniej noszącym nazwę place de
l'Étoile. Stamtąd już doszliśmy do najbliższego metra.
21 czerwca zaczęliśmy od sprawdzenia miejsca, z którego po południu
mieliśmy wyruszyć autobusem na podparyskie lotnisko Beauvais-Tillé.
Miejscem zbiórki był parking niedaleko Palais des Congres de
Paris. Stamtąd przejechaliśmy nad nabrzeże Sekwany, przeszliśmy
na drugi brzeg i popatrzyliśmy na symbol miasta - stalową, ponad
300-metrową Tour Eiffel i nieziemskie kolejki do wjazdu na górę.
Wieża powstała na paryską Wystawę Światową w 1889 i miała być
rozebrana po 20 latach. Drugą "atrakcją" byli oszuści,
którzy zaczepiali turystów na Champ de Mars, podsuwając "zgubioną"
biżuterię. Po przeciwnej stronie Pola Marsowego wznosi się XVIII-wieczny
budynek École Militaire z pomnikiem marszałka Josepha Joffre.
Wróciliśmy nad nabrzeże Sekwany koło przystani statków wycieczkowych
i przeszliśmy nieco na południe wzdłuż brzegu, przy którym cumowały
liczne łodzie mieszkalne. Przekroczyliśmy rzekę mostem Pont
de Bir-Hakeim i pojechaliśmy z powrotem do Palais de Congres.
Było jeszcze trochę czasu na rozejrzenie się po najbliższej
okolicy: Placu Alexandre et René Parodi z pomnikiem generała
Marie-Pierre'a Koeniga. Symbolicznie postawiłam parę kroków
w głąb Bois de Boulogne - Lasku Bulońskiego. A potem był już
autobus na lotnisko.