Ubiegłoroczna podróż do Dillenburga zapoczątkowała
nowe połączenie moich hobby: podróże i taniec. Nie sądziłam wtedy,
że tak szybko, już 5 miesięcy później, dodam kolejną galerię powstałą
przy okazji warsztatów tanecznych. Tym razem miejsce znane, ale
wciąż nieznane - Berlin. Szukając lokum jak najbliżej szkoły tańca,
znalazłam się w Kreuzbergu - dzielnicy tyleż malowniczej, historycznej
i reklamowanej w przewodnikach, co - jak się na miejscu okazało
- egzotycznej. Kreuzberg opanowali muzułmanie - stanowią większość
na ulicach, mają swoje sklepy spożywcze i odzieżowe, restauracje.
Wszędzie wokół dwujęzyczne napisy, egzotyczne stroje i obco brzmiące
rozmowy. Jednak po pierwszym szoku poczułam się bezpiecznie -
arabska społeczność żyje własnym życiem i sytuacja na ulicy nie
różni się niczym od innych berlińskich dzielnic.
Ponieważ głównym celem mojej wizyty był udział w warsztach z Australijką
Devi Mamak (w szkole tańca La Caminada, która pojawia się na jednym
ze zdjęć), zwiedzanie miasta ograniczyło się do trzech wypadów.
Pierwszy, piątkowy, objął hotel Gat Point Charlie przy Mauerstrasse
z popiersiem bojowego kota przed wejściem, niezwykle ciekawe Deutsches
Currywurst Museum przy Schützenstrasse z degustacją, która urosła
do roli obiadu, zerknięcie na opanowany przez turystów Checkpoint
Charlie i przechadzkę po Friedrichstrasse w okolicy stacji metra
Stadtmitte.
Drugi, lokalny, w cichy niedzielny poranek, to spacer kilkoma
ulicami Kreuzberga: Kottbusser Damm, Urbanstrasse, Sonnenallee
i Hermannplatz ze stacją metra o tej samej nazwie. Wczesna pora
pozwoliła na spokojne fotografowanie witryn zamkniętych sklepów.
Okolica obfituje w kocie motywy miejskie, z hostelem The Cat's
Pajamas na czele.
Trzeci to realizacja jednego z punktów "waiting list"
z poprzedniej wizyty - odwiedziłam pomnik św. Jerzego ze smokiem
przy Nikolaiviertel na nabrzeżu Szprewy. Następnie przeszłam Propststrasse
koło kościoła św. Mikołaja, przez Spandauer Strasse, mijając budynek
Ratusza, przysiadłam na chwilę w cieniu wieży telewizyjnej, po
czym dotarłam do Alexanderplatz, gdzie odkryłam niespodziewanie
rozłożony świąteczny jarmark.
W roli przerywników występują widoki z balkonu hotelu Am Hermannplatz
na ulicę Kottbusser Damm o różnych porach dnia.
Jest to pierwsza galeria podróżna sfotografowana nowym aparatem
- Canonem SX520 HS.