Trudno uwierzyć, że to już trzeci Worldcon w Europie w ciągu sześciu lat. A także trzeci, który odwiedziłam. Wszystkie są organizowane w podobny sposób i ja także spędziłam czas głównie na tym samym - polowaniu: na autografy, kaffeklatsche i inne formy kontaktu z ulubionymi autorami, których spotkać mogę tylko na tej imprezie. Obiekt - także po raz trzeci centrum konferencyjne - był nowoczesny i przestronny, ale sale prelekcyjne chyba nie pasowały rozmiarem do konwentowych potrzeb, były albo za duże, albo za małe.

Nowością była kolejka po opaski uprawniające do wejścia na galę Hugo, zamiast kolejki do samej gali. Faktycznie, poszło spokojniej i bardziej sprawnie, zwłaszcza, że można było pobrać opaski dla 5 znajomych. Sama gala też przypominała scenariuszem dwie poprzednie. Wyróżniały się stroje gości, sporo pań miało na głowach bogate konstrukcje wyposażone w pióra. Wisienką na torcie była prowadząca Afua Richardson, która zmieniała kreacje, wspominała rodzinę, śpiewała i grała na flecie. Nagrodę Campbella dla debiutanta dostała Jeannette Ng, która ze sceny tak skrytykowała Campbella za rasizm, że dzień później nagroda zmieniła nazwę. Hugo za powieść zdobyła moja faworytka Mary Robinette Kowal, która została przedstawiona przez postać jakby rodem z cyklu o Lady Astronaut - ciemnoskórą kobietę-astronautę Jeanette Epps. Choć oczywiście był to także spoiler ;) Wpadką gali była niewydolność systemu odczytującego i wyświetlającego przemowy w postaci tekstu - czytając "Bored of the Rings" czy "Cream of Thrown" publiczność wyła ze śmiechu, nie zważając na zdziwioną minę mówcy.

Przez cały konwent przewijały się wspominki o zmarłym w lipcu 67-letnim brytyjskim fanie i con-runnerze Martinie Hoare, a konwentowy bar został na jego cześć nazwany Martin's.

Mój osobisty bilans: kaffeklatsch z Shannon Chakraborty, readingi Yoon Ha Lee i Emmy Newman, a także superciekawe i pozaplanowe spotkanie z Adą Palmer dla czytelników nie obawiających się spoilerów. Rezultat - ponad dwie godziny dyskusji o świecie i bohaterach serii Terra Ignota. Szkoda tylko, że dość późno wieczorem... Mój sztambuch wzbogacił się o dwadzieścia autografów, m.in. Ian McLeod, Paolo Bacigalupi, Naomi Novik, Becky Chambers, Yoon Ha Lee, Rebecca Kuang, Theodora Goss i Robert Redick. W paru przypadkach udało mi się dopytać o plany dotyczące zaniedbanych serii.

Wygląda na to, że teraz pożegnamy się z Worldconem na trochę dłużej - najbliższe europejskie zgłoszenia to francuska Nicea na 2023 (mało prawdopodobne, już prędzej wygra chiński konkurent) i szkockie Glasgow na 2024 (bardziej realne, są już plany "sparowania" z Euroconem w Rotterdamie).