XIX FESTIWAL FANTASTYKI
W NIDZICY
21-24 czerwca 2012
Nadal obnosiłam żółty znaczek debiutantki - rok temu na przeszkodzie
przyjazdowi do Nidzicy stanął sztokholmski Eurocon. Ale już za
rok dojrzeję do pomarańczki ;)
Pogoda trzymała w napięciu - od zalanego deszczem czwartku (ale
ogniska nie zalało!), poprzez grożący zmoczeniem piątek aż do
słonecznego weekendu. Przydała się walizka pełna ciuchów na różne
warianty pogodowe...
Zagraniczni goście honorowi obrodzili. Dwaj panowie z Karolin
- chciałoby się powiedzieć. Amerykanin David Weber (Karolina Południowa)
i Rosjanin Nik Pierumow (Karolina Północna) reprezentowali dwa
różne, mocno kontrastowe obszary fantastyki (militarna i fantasy),
odmienne podejście do sposobu kreacji bohatera, a i sami okazali
się interesującymi - choć też każdy na swój sposób - osobowościami.
Pod względem możliwości uprawiania języków obcych ten konwent
uważam za niezmiernie udany ;)))
Nidzicki zamek tym razem nie chciał oddać się w niepodzielne władanie
fantastów - robotnicy odnawiajacy dach dbali o urocze efekty dżwiękowe,
a goście sobotniego wesela - o bogatą oprawę wizualną. Niestety
nie dane nam było wkręcić się do sali rycerskiej przekształconej
w bankietową :(
Do ciekawych chwil festiwalu należy zaliczyć
wystawę prac Maćka Garbacza (będziemy je najpewniej podziwiać
na okładkach najbliższych premier Solarisu) oraz koncert Roberta
Letkiewicza z gościnnym udziałem chóru męskiego, który wyśpiewał
pieśń o iście kosmicznej wymowie, cytuję: "A-ho, a-hu, a-ho,
a-hu".
A podczas tradycyjnie obfitej biesiady
z talerzy PACZYŁY raki i świńskie ryje...